sobota, 26 października 2013

Co za dzień!

Od dawna Gabrysia prosiła, żebym wzięła ją wcześniej z przedszkola i żebyśmy później bawiły się cały dzień. Dzisiaj nadszedł w końcu ten czas!


Pierwszą rzeczą były zabawy z ryżem. Inspiracją do tej zabawy był ten post Kasi. Bardzo dużo wyszło mi tych kamieni, bo były 22 pary + 4 pojedyncze kamyczki na wyrazy jednosylabowe. Z tego powodu rozdzieliłam je na pół i bawiłyśmy się dwa razy po 11 par + 2 jednosylabowe.  Każdy kamień miał numer. Na kartce A3 narysowałam kreskę pośrodku i kreski poziome w równych odstępach tak, aby można było ułożyć 11 słów. Żółte kamienie z lewej strony, różowe z prawej.  Zadanie polegało na znalezieniu kamieni w ryżu., przeczytaniu sylaby, przeczytaniu numeru i umieszczeniu w odpowiednim miejscu na kartce. Jak są już oba kamienie z pary na kartce trzeba przeczytać cały wyraz. U nas wyrazy utrzymane w tematyce zwierzęcej:)




Następnie pisałyśmy na zmianę w ryżu. Raz ja pisałam, a Gabi czytała, a potem ona pisała i ja musiałam czytać:)





Postanowiłam wykorzystać pomysł z bloga zabawy i zabawki na identyfikowanie jaki napój kryje się w kubku:) U nas były: woda, woda gazowana, herbata owocowa, herbata, sok, kakao, mleko. Zadanie okazało się łatwe, szybkie i przyjemne:) Aż trzeba było robić powtórkę:)





Postanowiłam przedstawić Gabrysi moje zdolności magiczne;D

Użyłam świeczki, kartki i farb akwarelowych (plakatówki niestety wszystko psuły). Znacie już te moje czary?;)

Wystarczy na kartce narysować coś świeczką. Kartka pozostaje biała, nic na niej nie widać. Potem pokrywamy farbą wybranego koloru (oczywiście od góry do dołu od lewej do prawej:)) I dzieją się rzeczy niesamowite!
A potem już standardzik:D Połącz w pary podpis+obrazek.




Potem Gabi tworzyła własne świeczkowe dzieła;)


Później realizowałyśmy się bardziej artystycznie. Na brystolu przedstawiłyśmy obraz wiejskiej sielanki.

 Oczywiście na koniec trzeba było podobierać napisy:)


Był też tor przeszkód dla baranka Otisa:) Pomysł ten powstał przy czytaniu posta Kasi o labiryntach. Na piłeczce pingpongowej narysowałam buzię i inne cechy charakterystyczne dla baranka. Kazałam bratu przeszukać stare klocki lego i wyłowić mi długie klocki, wzięłam słomkę. I razem z Gabi zbudowałyśmy tor dla baranka. Gabi manipulowała barankiem dmuchając w słomkę. Za wykonanie wszystkich niezbędnych czynności baranek dostawał zdanie do przeczytania;D To ci nagroda, co?:D


Tor zaczynał się od góry zdjęcia. Najpierw baranek musiał się napić w jeziorku, potem przebiec pod autostradą, następnie najeść się w ciemnym zaułku. Na koniec musiał wturlać się do karuzeli.






Przeszłam do następnego etapu ze słowami z Ż, RZ i SZ. Dzisiaj były obrazki i podpisy oddzielnie.

Najpierw przeczytaj co jest na karteczce.

Znajdź odpowiedni obrazek.

I przyporządkuj do odpowiedniej grupy.



Na koniec Gabrysia dała się namówić na zwykłą czytankę!

To był udany dzień!


Ostatnią rzeczą jaką wam dzisiaj pokażę są biedronki. Robiłyśmy to zadanko kilka dni temu. Materiały pobrałam ze strony www.logopediapraktyczna.pl i dzięki uprzejmości właścicielek mogłam je dostosować do poziomu Gabi:)

Biedronki Gabi losowała z woreczka.

Na każdej biedronce jest numer. Jak się robaczka wylosuje trzeba znaleźć ten sam numer na kwiatku albo listku, przeczytać słowo, które tworzy sylaba na kwiatku/listku i na brzuszku biedronki. Robiłyśmy to zadanie na zmianę, raz Gabi, raz ja:)





piątek, 18 października 2013

Weekendowe zabawy.

W ostatni weekend troszku się z Gabi pobawiłyśmy:)

Niedawno pokolorowałam trochę ryżu, aby służył nam do wielu zabaw. Jest naprawdę fajny. Sama spędziłam wiele godzin na grzebaniu łapami w tym ryżu:) 


Pierwszą zabawą jaką przygotowałam była butelka pełna skarbów. Gabi zachwycona;)


Przygotowałam już dla Gabi dwie butelki, bo jedna to było jej mało.
Zasypujemy ryżem w butelce małe przedmioty.

Wypisujemy je na kartce i gdy dziecko znajdzie daną rzecz w butelce, musi znaleźć napis i przykleić obok naklejkę.





Dalej usilnie ćwiczymy sylaby z SZ, RZ i Ż. Gabrysia nie może zapamiętać SZ i RZ. Dlatego zrobiłam jej kolejną dobierankę. Tym razem morską.

Zabawa była prosta. Trzeba było wylosować "perłę" ( u nas w tej roli fasola!), odczytać napis i poszukać muszli, do której ona należy. Zadanie trudne, bo sylaby były zakryte muszlami i trzeba było odkrywać muszle po kolei. Ale zabawne, bo jak w muszli była już perła to gryzła w paluchy;D






Perły do muszelek Gabrysia losowała z woreczka, którego ostatnio wydziergałam sobie na szydełku:


Przygotowałam karty ze słowami z RZ, Ż i SZ. Na razie pracowałyśmy na kartach obrazek+podpis i wiem, że Gabrynia głównie patrzyła na obrazek, niż na napis:D Nawet mam dowody;D
Ja: Co tu jest napisane? (pytałam o żonę)
G: Pani! Mama? (chwila ciszy) ŻONA!

Gabi musiała podzielić karty na trzy grupy. Chodziło mi w tym zadaniu, aby oswoiła się z dwuznakami, i żeby zaczęła dostrzegać różnicę między RZ a SZ.



środa, 16 października 2013

Mój pierwszy dzienniczek - moja opinia






Dzięki Wydawnictwu WIR miałam przyjemność testować na Gabrysi "Mój pierwszy dzienniczek" autorstwa Elżbiety Ławczys i Agnieszki Fabisiak- Majcher.

Dzienniczek robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Porządny papier, ładny, kolorowy. Wszystko pisane dużymi literami. Mnie się bardzo spodobał. Żeby u Gabrysi wzbudził zachwyt pewnie musiałby mieć księżniczki na okładce, a że nie ma, to podeszła do niego z lekką niepewnością;) Czasami trzeba było ją lekko zachęcać, ale przekonała się i teraz chętnie zasiada do pisania.

Żeby najlepiej oddać co Gabrysia myśli o dzienniczku w tej chwili najlepiej zacytuję:
"Bardzo lubię mój dzienniczek. Bo mogę napisać w nim co tylko chcę. Naprawdę co tylko chcę!"
I to powiedziała niepytana, tak sama z siebie:)



A teraz do rzeczy;)
Gabrysia jeszcze nie czyta i nie pisze. Jest jednojęzyczna i nie ma problemów z komunikacją.

Po co w takim razie takiemu dziecku mógłby się przydać dzienniczek?

1. Gabrysia nie ma jeszcze "poczucia czasu". Nie wie jaki jest dzień, musi się zastanowić jaki dzień był wczoraj albo jaki dzień będzie jutro. I jakoś szczególnie ją to nie interesuje. A w dzienniczku jest miejsce na takie informacje, więc zmusza Gabi do przemyśleń na ten temat;D

2. Każda strona zawiera dialog i pytania na inny temat. Dialogi zazwyczaj ja czytam, ale wtedy Gabi śledzi tekst. Czasem, gdy tekst jest łatwy to czytamy z podziałem na role albo pokazuję Gabi co ma przeczytać. Chociaż najbardziej lubi jak ja czytam całość. Potem są pytania. I często te pytania dają okazje do ciekawych rozmów na różne tematy.











3. Opisujemy dzień. U nas zazwyczaj bardzo krótko i w bardzo prostych zdaniach. Gabi mówi mi co pisać, czasem muszę uprościć jej zdania, ale zawsze pytam, czy tak może być. Bo przecież, to JEJ dzienniczek. Można się dowiedzieć co ważnego, co ciekawego dla Gabi działo się w ciągu dnia.










4. Jest miejsce na wklejenie/narysowanie pamiątki z dnia albo czegoś związanego z tematem strony. Gabrynia lubi robótki ręczne, więc chętnie zapełnia tą przestrzeń:)


O co, więc chodzi z tym dzienniczkiem?
O wspólny czas, miłą rozmowę o danym temacie i o przeżytym dniu, o lepsze poznanie dziecka i na pewno pomoc w nauce czytania:)
I dlatego uważam, że Mój pierwszy dzienniczek jest bardzo fajną pomocą dla każdego dzieciaczka i tego, kto chce z dzieciaczkiem spędzać miło czas na czymś pożytecznym:)